Więziennicy przechodzą terapię… dźwiękiem
Każdego dnia spotykają się z przestępcami. Często agresywnymi, co negatywnie odbija się na ich psychice. Dlatego możliwość wyładowania negatywnych emocji dla pracujących w zakładach karnych to rzecz niezwykle ważna i konieczna, by zachować harmonię. Nową propozycją Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu jest… terapia gongami i misami tybetańskimi. Więziennicy relaksują się w ten sposób przed egzaminami.
Kto z kim przystaje takim się staje – mówi stare porzekadło. Dlatego osoby pracujące z przestępcami bardzo często narażone są na stres i balansują na granicy wytrzymałości psychicznej. – Na co dzień nasi funkcjonariusze, którzy są na pierwszej linii frontu często stają w obliczu ciężkich sytuacji i myślą, że to już koniec. Dzięki różnym metodom relaksacji i wsparciu specjalistów potrafią przetrwać najcięższe – mówi Joanna Kempa, rzecznik prasowy COSSW w Kaliszu.
Najczęściej pracownicy zakładów karnych wybierają sport. Jednak Centralny Ośrodek Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, jedyny w kraju szkolący oficerów służb penitencjarnych, postanowił zaproponować coś nowego. Terapię dźwiękiem. – My uczymy funkcjonariuszy żeby radzili sobie ze stresem. Na co dzień poszukujemy wszelkich dostępnych sposobów i metod walki z trudnymi sytuacjami. Relaksacja jest tanim sposobem, łatwym i dodatkowo przyjemnym. Nie każdego stać na terapię, nie każdy ma czas na dodatkowe zajęcia, ale wszystko, co sprawia, że czujemy się lepiej – od sportu po relaksację skończywszy – jest dobre – dodaje płk Danuta Kalaman, komendant COSSW w Kaliszu.
Relaks dzięki gongom i misom dźwiękowym opiera się na wyłapywaniu przez instrumenty złych wibracji o niskich częstotliwościach i eliminowaniu ich ze świadomości osoby poddawanej terapii. Urządzenia pracują na częstotliwościach organów ludzkich, stąd ich zbawienny wpływ na psychikę. Zajęcia prowadzi emerytowany komendant jednego z zakładów karnych. – Posiadamy gong Ziemi i gong Słońca. My chodzimy po Ziemi, a Słońce mamy nad sobą. Ziemia to dźwięk C, a słońce to G, czyli kwinta czysta, coś najpiękniejszego, co jest w naturze. Poddanie oddziaływaniu takich dźwięków powoduje, że w 15 minut jesteśmy zrelaksowani tak jak po kilkugodzinnym śnie – wyjaśnia Andrzej Samek, prowadzący zajęcia relaksacyjne. – Dlatego też te fale dźwiękowe wyprowadzają nasz mózg ze świadomości dziennej beta w poziom alfa, czyli głębokiego relaksu i w tym stanie wszystkie złe emocje, energie odpływają – dodaje instruktor.
Kilkudziesięciominutowa sesja pozwoliła się odprężyć pracownikom zakładów karnych. Chociaż po zajęciach przyznawali, że to zupełnie nowe doświadczenie w ich życiu. Zazwyczaj stres odreagowują na sportowo. –Pierwszy raz spotkałam się z taką formą relaksu. Jest to coś nowego. Faktycznie można się zrelaksować, odpocząć, zapomnieć o problemach. Pozytywne wrażenia – powiedziała po sesji Anna Żeligowska, słuchaczka COSSW w Kaliszu. Jej kolega mł. insp. Michał Szkopek również wyszedł z zajęć z pozytywnymi wrażeniami. –Przyznam szczerze, że pierwszy raz spotkałem się z tego typu terapią i było to dość duchowe przeżycie. Człowiek wprowadzając się w stan błogiego relaksu, wyciszenia, daje ujście swoim emocjom, pozwala na pozbycie się stresu, który w naszej pracy jest nieodłącznym elementem. Także sądzę, że takie zajęcia dla funkcjonariuszy SW, policji i innych stresujących zawodów są jak najbardziej wskazane – uważa.
Jedną z osób, które skorzystały z seansu był też Andrzej Czuma. Były minister sprawiedliwości przyznał, że od razu po wejściu na salę poczuł się odprężony. – Dźwięki towarzyszą człowiekowi od zarania. Muzyka towarzyszy człowiekowi od zarania, to cudowne dzieło, logika dźwięku jaka jest wiemy. Muzyka to bardzo dobra rzecz i na pewno pozwala się zrelaksować – podsumował Andrzej Czuma, były wiceminister sprawiedliwości.
Czy dźwiękowa sesja relaksacyjna za słuchaczami COSSW w Kaliszu okaże się skuteczna? Pierwszym egzaminem z umiejętności radzenia sobie ze stresem będzie promocja na stopnie oficerskie. Później już praca.
Materiał portalu faktykaliskie.pl